Przekaż nam 1,5% podatku. Wpisz nasz KRS 0000 220 518 w swoim zeznaniu podatkowym lub skorzystaj z darmowego programu do rozliczenia PIT

Zabrze: wakacje nad morzem i cielaki jak się patrzy

Dzięki hojności ludzi dobrej woli już po raz kolejny filia Chrześcijańskiej Służby Charytatywnej (ChSCh) miała możliwość zorganizować wakacyjny wyjazd dla dzieci. Wizyta nad morzem była dla najmłodszych źródłem niezapomnianych wrażeń, związanych nie tylko z turystycznymi atrakcjami.  

Dla Kamila, Michała, Dominika (wszyscy po 9 lat) i Ani (15 lat) były to upragnione, pierwsze w życiu wakacje nad morzem. Dzieciom towarzyszyli opiekunowie - dwie wolontariuszki oraz kierownik filii ChSCh w Zabrzu Jan Brzuś. Tygodniowe wakacje upłynęły na zwiedzaniu, plażowaniu i dobrej zabawie.

Bałtyk wywarł na naszych wczasowiczach duże wrażenie, lecz jego urok został przyćmiony przez... cielaczki! Właśnie tak!

– Spacerując po okolicy, trafiliśmy do dużego gospodarstwa. Gospodarz był tak uprzejmy, że oprowadził nas po obejściu. Tak się złożyło, że były tam cielaki, które dzieci mogły pogłaskać – opowiada Jan Brzuś.

Co tam morze, kiedy można pogłaskać żywe cielaczki! Jaki z tego morał? Na plaży, owszem, fajnie jest, ale nie tak fajnie jak na wsi. Wszyscy byli zachwyceni.

– Chodziliśmy codziennie do gospodarza po świeże mleko na śniadanie. Każda taka wyprawa była pretekstem do odwiedzenia cielaków – wspomina kierownik filii.

Podobnie jak w ubiegłym roku turystom z Zabrza gościny użyczył Dom Wypoczynkowy „Wrzosek”.

– W ośrodku było bardzo spokojnie, wokół dużo zieleni. Nie doskwierał nam gwar charakterystyczny dla nadmorskich miejscowości, gdzie z pensjonatu wychodzi się wprost na maskę samochodu. Na plażę szliśmy do Dziwnówka. To jakieś 2 kilometry piechotą – relacjonuje Brzuś.

Wczasowicze z Zabrza część czasu przeznaczyli na zwiedzanie pobliskich miejscowości. I tak, w Kamieniu Pomorskim obejrzeli nową, w tym roku oddaną do użytku, marinę jachtową, a także zafundowali sobie spacer po Starym Mieście, którego ukoronowaniem było zwiedzanie Katedry św. Jana Chrzciciela. Jest ona o tyle wyjątkowa, że jako jedyna w Polsce posiada wirydarz.

– To taki ogród wewnątrz kościoła – tłumaczy Jan Brzuś.

W Świnoujściu natomiast z wieży dawnego kościoła ewangelickiego można było podziwiać panoramę miasta i okolic (przy dobrej pogodzie widać nawet Niemcy). W programie była też wizyta w Muzeum Rybołówstwa.

– Będąc w Świnoujściu, skorzystaliśmy z okazji i wybraliśmy się do Niemiec, konkretnie do pobliskiego Ahlbeck. Tam spacerowaliśmy po słynnym molo i zbieraliśmy muszelki. Zauważyliśmy, że są one większe niż na polskiej plaży – opowiada kierownik wyprawy.
Ciekawe z czego to wynika?

Właścicielka pensjonatu, w którym zatrzymali się wczasowicze, była tak miła, że zawiozła ich na wycieczkę do Dziwnowa.

– Tam udało nam się kupić od rybaków świeże ryby prosto z kutra, jedyne 3 zł za kilo flądry! – mówi Jan Brzuś. – Nie mogliśmy nie skorzystać z takiej okazji.

Zmiana klimatu wszystkim się przysłużyła. Wczasowicze wrócili do domów uśmiechnięci, wypoczęci i bogatsi o bagaż niezapomnianych wrażeń.

Czytaj więcej o wypoczynku dla dzieci i młodzieży.

Tekst: Justyna Libera

Zapisz się na Newsletter
Chrześcijańska Służba Charytatywna
ul. Foksal 8
00-366 Warszawa
Telefon:
(22) 31 31 425
E-mail:
biuro@bliskoserca.pl
Facebook
YouTube
Ta strona używa plików Cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Czytaj więcej »
Zamknij